wtorek, 27 listopada 2012

Wiosna i trochę historii

To ja dalej w temacie Kapturka :) Tym razem w lesie zawitała wiosna. Dziewczyny w pracy namówiły mnie na wersję każdej pory roku więc jeszcze przez dwa posty będzie ten temat. Każdą kolejną robiło mi się fajniej, z resztą same zobaczycie!





A czy wiecie, że ta mrożąca krew w żyłach historia wywodząca się z ludowych opowieści po raz pierwszy została opisana przez Charles'a Perralult'a w 1967 roku w "Bajkach Babci Gaski"? Miała być moralizatorską powiastką przestrzegającą młode dziewczyny przed pogaduszkami z nieznajomymi. Co gorsza w tej wersji Wilk zjadał najpierw Babcię potem Kapturka i na tym był koniec... (!!!)
Bajka kończy się wierszykiem (w przekładzie Hanny Januszewskiej)


Morał stąd płynie - proszę słuchać,
urocze, wdzięczne me dziewuszki
-że obcych ludzi pogaduszki
należy puszczać mimo ucha.
(…) Radzę wam zapamiętać,
że jest podstępny wilk niektóry:
ukrywa wilcze swe pazury,
by słodkim słówkiem zwieść dziewczęta.
Ani go poznać! Mina święta tkliwie,
łagodnie patrzy w oczy,
za panną uliczkami kroczy
przymilny, słodki jak cukierek.
Lecz wierzcie: to wilczysko szczere!
 
Wersja z ratunkiem ze strony Myśliwego i szczęśliwym (nie dla Wilka) zakończeniem została spisana przez braci Grimm w "Bajkach" z lat 1812 - 1815 a ostateczny kształt zyskała dopiero w 1857.
 
Na koniec przypomnę, że według Brzechwy Myśliwy zawiózł Wilka do warszawskiego ZOO, że niby bardziej humanitarnie ;) 

Pozdrawiam zwłaszcza tych czytelników, którzy dotrwali do końca. I uważajcie na nieznajomych ;)

18 komentarzy:

  1. świetne!!!!!! nie znałam tego :))))

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajna historia o Kapturku:)))Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. to co prawda nie była ulubiona bajka mojego dzieciństwa, ale i tak znacząca
    obrazek bajecznie uroczy, nawet muchomorek wiosną w bajkach rośnie jak przystało na porządnego grzyba po deszczu :)
    całuski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, w temacie rozkręcania się - gdybym teraz robiła "wiosnę" muchomorków by nie było :)

      Usuń
  4. Bardzo intrygujący post - dziękuję za cenne informacje dotyczące kapturka :)a deseczka bardzo ciekawa - trzeba przyznać, że motyw wdzięczny :)
    Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie miałam pojęcia, że ta bajka tak ewoluowała. Zawsze sama dorabiałam historię, że wilk dostał reprymendę od myśliwego, brzuch zaszyli i wrócił do lasu. Tak mi go zawsze szkoda było, ten rozpruty brzuch...
    Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czerwony Kapturek:) moja ulubiona postać z tamtych cudnych dziecięcych lat:):) nawet takim byłam na jakimś pochodzie kiedy miałam 7 lat:) A co do genezy bajeczki to całkiem ciekawa informacje:)
    A plastereczek śliwy (chyba) wyśmienicie ozdobiłaś, bardzo podoba mnie się ta serwetka, zakochańce dwa ♥:)
    Pozdrawiam niebiesko:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ania jestes niesamowita...muszę Twojego posta pocztać jednej małej wielbicielce Czerwonego Kapturka.....

    OdpowiedzUsuń
  8. No proszę, nie miałam pojęcia o historii tej historii :) Dobry pomysł z róznymi wersjami, sliczne efekty. Ja mogę tylko pomarzyć o takim talencie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. świetny ten kapturek, zupełnie nie wiedziałam o tej historii :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Kapturek ! Świetny jest :) Ja nie wiedziałam o.o Ciekawe, nie powiem.

    OdpowiedzUsuń
  11. no proszę, to się ciekawych dziś rzeczy u Ciebie dowiedziałam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Uważamy,uważamy!Dzięki za info w tej sprawie.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. no powiem szczerze, że seria z Czerwonym Kapturkiem świetnie Ci wyszła, z wielką przyjemnością oglądam sobie każdy plasterek :) koniecznie na koniec zrób zestawienie wszystkich zdjęć!
    jakbyś kiedyś jeszcze taką serwetkę upolowała, to możesz o mnie pomyśleć, ja przeleję pieniążki za serwetkę i przesyłkę - proszę - dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Się wie z zestawieniem :)
      Co do serwetki to się odezwę :)

      Usuń
  14. To wydanie Kapturka równie urocze ;) Dziękuję za informacje ;) z nieznajomymi nie będę już rozmawiać ;)

    OdpowiedzUsuń