środa, 17 kwietnia 2013

Zdjęcia, zdjęcia i plebiscyt

Zgodnie z zapowiedzią - zdjęcia, zdjęcia... I prośba - dziewczyny - jestem ogromnie ciekawa, które zdjęcie (zdjęcia) podobają się wam najbardziej. Jak możecie to napiszcie :) Specjalnie dla ułatwienia tego zadania każdemu zdjęciu nadałam tytuł. Jeśli macie inny pomysł na tytuł też napiszcie. Nie dodawałam zdjęć publikowanych w poprzednim poście więc jeśli za najfajniejsze uważacie któreś z nich - nie krępujcie się :)

Pozdrawiam cieplutko i słonecznie (w końcu zgodnie z aurą) i serdecznie dziękuję, za wszystkie odwiedziny i komentarze, duża buźka!

spacer
 
pończochy
 
gotowość
 
muzyka
 
 relaks
 
pudełka
 
 burleska
 
portret
 
zaduma
 
na jawie
 
sekrety
 
Oczywiście jeżeli "zaduma" kojarzy wam się z tytułem "gdzie król chodzi piechotą" - wszystko w porządku ;p

Aga - jeszcze raz dzięki za sesję! :***

sobota, 13 kwietnia 2013

Pin up box - lokatorka

Przedstawiam mieszkankę pin up'owego pudełka z przedostatniego posta - tadaaaam :)

 
PIN UP czyli po angielsku przypiąć, powiesić – np. plakat z piękną dziewczyną. W latach 40 i 50 XX wieku na plakacie tym była by właśnie dziewczyna w stylu pin up (stąd nazwa).
Dziewczyna uśmiechnięta, nieco frywolna, pełna kokieteryjnego wdzięku. Ubrana w rozkloszowaną sukienkę lub samą bieliznę, koniecznie w towarzystwie pończoch.

Makijaż dziewczyny pin up jest charakterystyczny i wyrazisty – podkreślone brwi, mocna czarna kreska na górnej powiece, długie (często sztuczne) rzęsy, zarumienione policzki i mocno pomalowane na czerwono usta.
Charakterystyczną fryzurą są głównie loki podpięte po bokach, grzywka - koniecznie podwinięta lub w formie dużych loków.
Najsłynniejszymi przedstawicielkami nurtu pin up były Marilyn Monroe i Betty Grable.


Dla mnie osobą kojarzącą się z pin up jest Gil Elvgren – amerykański malarz, autor portretów takich właśnie dziewczyn z kalendarza. Jego kryterium było proste – modelka miała mieć buzię piętnastolatki, osadzoną na pięć lat starszym ciele.
Chętnych na zobaczenie modelek i obrazów Elvgrena odsyłam pod adres.

Operetta (córka Upiora z Opery) jako postać ubiera się w stylu rockabilly więc do pin up jej bardzo blisko. Od razu skojarzyła mi się z taką stylistyką. Zmyłam jej oryginalny tatuaż i namalowałam nowy. Miał być nie za duży ale jak to z tatuowaniem bywa – dałam się wciągnąć ;)

Poniżej cały stworzony przeze mnie zestaw i Operetta in crudo.








Autorką zdjęć jest moja przyjaciółka – dziennikarka radiowa i fotograf – Agnieszka Wywiał. Jest też właścicielką wykorzystanych podczas sesji strojów i rekwizytów.
Sukienkę uszyła Aneczka Laleczka (allegrowy pseudonim).

W kolejnym poście będą już same zdjęcia bez gadaniny, a na koniec trochę prywaty czyli ludzi z lalkami relacje :)))

Życzę wam udanej niedzieli i miłego tygodnia a specjalne całuski przesyłam dla Agi W. :)

niedziela, 7 kwietnia 2013

Kobiety - it's cold outside

Witajcie, długo się nie odzywałam dlatego na początek chcę podziękować za wszystkie świąteczne życzenia, jakie od Was do mnie spłynęły. Duuuuża buźka!!!

Postanowiłam nie pokazywać dziś żadnych rękodzieł tylko zaproponować wam lekturę piosenki i teledysku Toma Jones'a w duecie z Cerys Matthews. To na przeprosiny, że tak długo do was nie zaglądałam i że sama się nie odzywałam ale przede wszystkim jako sposób na poradzenie sobie z aurą. Przecież czasami zimno na zewnątrz* może być całkiem sprzyjającą okolicznością ;p
Dlatego jeśli kogoś temperatura nie satysfakcjonuje polecam zanucić sobie Oh, baby, you'll freeze out there... 

Gorrrące, niczym z piekła rodem pozdrowienia, pędzę zaglądać co u Was słychać :*

*oczywiście u mnie jest zimno na polu ;)

niedziela, 10 marca 2013

Pin up box

Jakoś ostatnio nie było mi po drodze z pisaniem postów ale wróciłam :) Jestem pełna podziwu ile się u was dzieje, dziś tylko zerknęłam, komentarze nadrobię jak tylko znajdę wolną chwilę.

Dziś mam do pokazania pudełko po winie ale tak na prawdę to pudełko na lalkę Monster High - Spectrę, zdjęcia wkrótce. Lalka jest w stylu pin up więc pudełko musiało za tym nadążyć :)





A przy okazji mam pytanie: czy spotkałyście się z drewnianym pudełkiem, które miało by wymiary 29x10? Skrzynki na wino są dłuższe - około 34 cm a herbaciarki na cztery przegródki za krótkie.

Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego tygodnia :)

niedziela, 24 lutego 2013

Zima i tu i tam

Bardzo serdecznie Wam dziękuję za porady pod ostatnim postem. Zupełnie zapomniałam, o tym, że można komentarze oznaczyć jako spam. Metoda sprawdziła się i działa :)

Dziś pudełeczko z Czerwonym Kapturkiem - prezent dla Najlepszej. Zamówiona była zima więc i u mnie i u Kapturka zima trzyma ;)




Jestem bardzo zadowolona (oprócz przeróbki serwetki) z motywu na wewnętrznej stronie wieczka. Jest jak chwila uchwycona tuż przed zasunięciem kurtyny na końcu przedstawienia.



A prywatnie zimy już absolutnie mam dość. Jeszcze gdyby śnieg w Krakowie dłużej bywał biały...
Pozdrawiam wszystkich którzy mnie odwiedzacie i życzę udanego tygodnia :)

sobota, 16 lutego 2013

Damskie gadżety

Dziś mam do pokazania lalkowe buty i testowy model parasolki.
Butów potrzebowałam dla mrocznej lalki, której zdjęcia pokażę już niebawem.

Oczywiście muszą mieć swoje pudełko - się wie :)

A tak wyglądają na samej zainteresowanej:


Do zrobienia parasolki zdopingowała mnie Lalibajka. Chciałam, żeby była funkcjonalna, co podniosło poprzeczkę. Stosunkowo łatwo można zrobić parasolkę zawsze otwartą lub zawsze zamkniętą - ale doping to doping - powstała taka, która się otwiera i zamyka :)

Tak, tak - na jednym przęsełku nie ma koronki. Po prostu więcej nie miałam - ale parasolka pojechała do zatwierdzenia do Lalibajki, która jak będzie chciała to sobie brakującą koronkę doczepi. (Bo powiem w tajemnicy, że koronkę i materiał właśnie od niej dostałam - na buty z powyższego zdjęcia, w komplecie do peleryny, której kawałek jest widoczny tamże). :)

Poniżej Draculaura (czekająca na przemalówkę) prezentuje parasolkę robioną właśnie na wymiary Monster High.



Na koniec mam pytanie - czy też dostajecie w komentarzach spamy po angielsku, nakłaniające do odwiedzenia czyichś blogów? Co robicie z tym fantem? Dla mnie jest to dylemat bo nie chcę włączać weryfikacji; zatwierdzanie komentarzy jest dodatkową czynnością a jak je usunę to będzie ślad, że właściciel bloga usunął komentarz (pewnie jakiś krytyczny) ;) Jak dotąd zostawiam je po prostu ale pojawiają się coraz częściej. Oczywiście wiem, że powyższe dylematy są męczeniem tematu mimo podanych rozwiązań... (takie chyba kobiece ;p).
Życzę wszystkim przyjemnej niedzieli i dziękuję, za miłe komentarze :)

środa, 13 lutego 2013

O kotach

Dziś prezentuję herbaciarkę na dwie przegródki - okazała się bardzo zgrabna do ozdabiania. Niezmiennie zachwyca mnie to, co tworzy Rosina Wachtmeister, jest pozytywne i energetyczne. Powyższe pudełko ma być prezentem dla wspaniałej pani weterynarz, jako dowód wdzięczności za liczne konsultacje kocio-adopcyjne. Osobom z Krakowa polecam Gabinet weterynaryjny na ul. Józefitów 19. Z ciepłym i przede wszystkim kompetentnym przyjęciem spotykają się tam zarówno zwierzaki jak i właściciele. Dr Sylwia ma cudowne i cierpliwe podejście do obu grup :)







A teraz najważniejsza informacja - Ogonek (czyli jeden z dwóch kotków) znalazł dom, ciepły i kochający. Na cześć Doroty B. HIP HIP HURA!!! :)
Dorota jest moją koleżanką z pracy i przygarnęła już kiedyś chorego kota (ratując go w ten sposób) a teraz chciała zadbać, żeby miał towarzystwo kiedy zostaje sam w domu. Wbrew naszym obawom kotki dość szybko zaczęły się tolerować i mam nadzieję, że będzie to początek pięknej przyjaźni ;)
Została Serduszko vel Wątróbka, trzymajcie kciuki bo może jest ktoś na horyzoncie...






Dziękuję za wszystkie ciepłe słowa, które od was otrzymuję - ściskam wszystkich!!! :) Teraz biegnę nadrabiać zaległości na Waszych Blogach :)

poniedziałek, 4 lutego 2013

Zakonnice i wampiryzm seksualny

W klasztorze w dalekich górach zakonnice w białych habitach przechowują pukiel włosów z brody. Jak się znalazł w klasztorze, nikt nie wie. Mówią, że to zakonnice pochowały szczątki jej właściciela, bo nikt inny nie ważył się ich dotknąć. Nie wiadomo, po co zakonnice przechowują tę dziwną relikwię, ale tak jest. Znajoma mojej znajomej widziała ją na własne oczy...

To mój ulubiony początek owej historii, pochodzący z książki "Biegnąca z wilkami" Clarissy Estes (książki nie zdołałam do końca przetrawić, z drugiej strony nie zarzekam, że tego nie uczynię). Ale dziś nie o tym - dziś o nowym wcieleniu Spectry czyli o PIĄTEJ ŻONIE SINOBRODEGO.
Piąta zginęła tragicznie, podobnie jak jej cztery poprzedniczki - stąd jest duchem i snuje się żałując użycia zakazanego kluczyka. A miała ich całe pęki.





Sinobrody jest postacią z baśni spisanej przez Charlesa Perraulta (pierwsze wydanie w 1697 roku). Był starym i bardzo zamożnym szlachcicem zamieszanym w niejasne interesy. Był żonaty wielokrotnie (najczęstszą wersją jest sześć żon), lecz każdorazowo stawał się wdowcem. Ostatecznie zginął z rąk braci ostatniej żony, niedoszłej ofiary.


W dużym skrócie jest to historia człowieka, który zaślubia, a następnie zabija kolejne kobiety za to, że ośmieliły się przekroczyć próg sekretnej komnaty, w której trzymał zwłoki swoich poprzednich żon.
Uprzedzałam, że to mroczna historia :)
Z drugiej strony Henryk VIII Tudor miał również sześć żon, z których niektóre traciły życie, przy czym nie w sposób sekretny a całkiem oficjalnie, za sprawą miecza lub topora ;)


Zakazany kluczyk otwierał ową mroczną komnatę, a raz użyty nieskończenie broczył krwią, tak że nie dało się ukryć złamania zakazu.

Studiując historię tej opowieści odkryłam (oprócz licznych wersji), że osoba Sinobrodego może wywodzić się od autentycznej postaci.
Gilles de Rais francuski arystokrata, stronnik Joanny D'Arc Został skazany za torturowanie, gwałty i zamordowanie trzydzieściorga dzieci, choć liczba ofiar w rzeczywistości mogła sięgnąć nawet dwóch setek. Jako ciekawostkę dodam, że Gilles de Rais jest pierwszym znanym historycznie przypadkiem wampiryzmu seksualnego.

Ale wróćmy do naszej bohaterki. Nigdzie nie jest powiedziane dlaczego Sinobrody zamordował swoją pierwszą żonę - przecież nie mogła odkryć zwłok swoich poprzedniczek. (?)
Oczywiście patriarchalne opowieści obfitują w ciekawskie baby - weźmy Ewę, żonę Lota czy Pandorę.
Estes uważa, że zakazane drzwi należy forsować, że trzeba myszkować i sznupać - oczywiście nie w warstwie dosłownej.



Baśnie Perraulta kończą się rymowanymi morałami (o czym pisałam przy analizie Czerwonego Kapturka). Jest tak i w tym przypadku.

Ciekawość urok ma - ni słowa,
lecz często trzeba jej żałować.
Przykładów krocie na to mamy.
Znika - gdy ją nasycić wreszcie a drogo za nią płacą damy.

Baśń doczekała się z czasem drugiego morału, chyba bardziej interesującego.
Gdy masz oleju nieco w głowie
i dzieje świata znasz zwodnicze,
tę opowiastkę w bajki wliczysz,
jest ona starą bajką bowiem.
Dziś - mąż tak się nie będzie srożył
ni takich żądań nie przedłoży,
choć wrze zazdrością, choć się złości,
bo - pod pantoflem tkwi jejmości.
Więc trudno poznać, kto przewodzi,
po takiej czy owakiej brodzie.

Ale wróćmy do naszego ducha. W świętym spokoju zażywa ziemskich przyjemności.

  A kąpiel jest przyjemna i pachnąca...

A zestaw ubranek uszytych przez Sabinkę - stylowy i dopracowany w każdym szczególe - jestem wielką fanką :)
Tak sobie myślę na koniec, że gdyby nie wpadka przedostatniej żony Sinobrodego, bracia kolejnej nie zakończyli by jego okrutnego żywota. Więc należy jej się szczypta szacunku i pamięci, żeby nie wyblakła :)

Pozdrowienia dla wszystkich, którzy wytrwali do końca :) Życzę miłego tygodnia :*  

piątek, 1 lutego 2013

Kim jest Spectra?

Pisałam w ostatnim poście o Lalibajce a dziś chciałam pokazać sukienkę jej autorstwa. To tylko zajawka, bo więcej zdjęć opublikuję następnym razem. Pamiętacie Spectrę Vondergeist, - ducha z fioletowymi włosami? Ostatnio była opiekunką roślin, głównie ze względu na strój. Otóż zakupiłam od Sabiny piękny zestaw i tym samym Specrta Vondergeist otrzymała ostateczną osobowość. Na to konto poprawiałam jej oczy (do satysfakcjonującego mnie rozmiaru :) i jeszcze wprowadziłam kilka zmian).

Reszta w kolejnym poście ale ciekawa jestem, czy macie jakieś podejrzenia. To postać związana z bardzo konkretną bajką, straszną :) W zasadzie, ponieważ jest duchem nie jest główną bohaterką a jej poprzedniczką :) Konkurs bez nagród ale satysfakcja z poprawnej odpowiedzi - gwarantowana :)


A teraz mam zaległości w chwaleniu się.
Jakiś czas temu dostałam wyróżnienie
od Margaretki z blogu Szminka w szpilkach oraz od Asi z Weasel's world. Dziewczyny bardzo wam dziękuję, zawsze jest mi miło jak ktoś myśli ciepło o moim blogu :)
Każda nominowana blogerka powinna:
  • podziękować nominującej na jej blogu,
  • pokazać nagrodę VB u siebie;
  • ujawnić 7 faktów dotyczących samej siebie;
  • nominować 10 (lub zależnie od wersji 15) blogów;
  • poinformować o tym fakcie autorki nominowanych blogów.
Tak więc nominuję następujące blogi:


Część blogów które chciałam nominować już ma takie wyróżnienie, stąd 10 zamiast 15.

Fakty na mój temat przyszły mi do głowy następujące:

1. Nie jem ssaków. Długo zanosiło się na taką decyzję a całość utwierdził mieszkający ze mną kot (który sam z siebie żadnym stworzeniem by nie pogardził).
2. Strasznie denerwuje mnie, że ludzie nie szanują innych, ich granic, praw, tylko dlatego, że mogą tego nie robić.
3. Nie piję kawy, za to kocham kawowe rzeczy.
4. Bywam łogólnie menconca ;)
 5. Płaczę na filmach i kreskówkach.
6. Jestem dyslektykiem i zdarza mi się odczytywać inne wyrazy niż wynikało by to z kolejności liter.
7. Zjadam ciepłe ciasta bo nie mogę się doczekać kiedy wystygną. To, że jest to czynność niezdrowa traktuję jako zabobon.


A skoro już przy wyróżnieniach jestem to dostałam jeszcze
od autorki blogu Szmaciane cudeńka. Również bardzo serdecznie dziękuję i jest mi niezmiernie miło.
Ponieważ już kiedyś spełniałam warunki tego wyróżnienia tylko odpowiem na zadane pytania.

 1. O czym marzysz?
            Ojej, dużo tego... J
 2. Gdzie chciałabyś pojechać?
            Do Maroka, Indonezji, w Bieszczady i nad morze w środku zimy.
 3. Kino czy  teatr?
            Zależy od repertuaru.
 4. Pieniądze  czy miłość?
            Miłość i pieniądze (w tej kolejności).
 5. Lato czy zima?
            Lato.
 6. Morze czy góry
            Morze.
 7. Czy masz jakieś zwierzę w domu?
            Kota, rybki i chciała bym mieć psa.
 8. Jakie cechy charakteru sobie cenisz?
            Uczciwość i cyniczny ogląd świata.
 9. Opisz siebie jednym słowem.
            Ania :)))
10. Twoje hobby
            Rękodzieło!


Jeszcze raz serdecznie dziękuję wszystkim wyróżniającym i przesyłam całuski dla zaglądających :)

poniedziałek, 28 stycznia 2013

Ulubiona projektantka

Kraków zatopiony jest pod białą pierzynką, pada codziennie więc skrzętnie zakrywane są warstwy psich kup i ten bezpardonowo żółty śnieg. Jednym słowem - ładnie :) A w nawiązaniu do ostatniego wpisu nie zaliczyłam żadnej wywrotki, za to w drodze do babci widzieliśmy pana jeżdżącego na łyżwach środkiem chodnika :)

Dziś mam do pokazania fornirowe pudełko z decoupage'm w środku, o tyle oryginalnie że na zewnątrz go w ogóle nie ma.




Zaczynając od początku - poznałam przez internet cudowną, bardzo utalentowaną Sabinę, która pod pseudonimem Lalibajka szyje różne miniaturowe cudeńka. Nie prowadzi bloga (jeszcze nie ;)), za to ma stronkę na FB, gdzie można podziwiać i zamawiać jej prace.
Na Lalibajkę trafiłam przez Allegro, potem był FB a teraz korespondujemy radośnie ze sobą i bardzo się cieszę, spotkałam kolejną bratnią duszę.
Jak w końcu złapię dobre światło w odpowiednim czasie, będę się chwalić lalkowymi ubrankami.

W każdym razie zrobiłam dla Sabiny pudełeczko z jej przepięknym logiem. Wiem, że paski są potwornie krzywe ale malowałam je z takim zapamiętaniem, że na całość spojrzałam z dystansem jak już było wszystko polakierowane :) Zamysł był taki, że "Lalibajka" będzie na wieczku - no ale jak zrobić pudełeczko bez decoupage'u ? Stąd całość serwetkowych wzorków znalazła się w środku. Mały element wewnątrz wieczka nie jest dla mnie niczym nowym, za to ozdobienie całości wnętrza było sporym wyzwaniem - zwłaszcza boki.

W sumie jestem zadowolona z efektu a najbardziej z tego, że podoba się nowej właścicielce :)))

Dużo całusków na cały tydzień :)


poniedziałek, 21 stycznia 2013

Miseczka i Walczyk sadystyczny

Na początek piosenka Jeremiego Przybory - "Gołoledź". To hołd dla dzisiejszych zjawisk pogodowo - społecznych, jakie miały miejsce w Krakowie :)
Idąc do pracy odszczekałam radość z mojego ulubionego fragmentu o "prześmiesznym pląsie staruszki". Pląsałam jak ona, a mój małż zasugerował, że osiągnęłam już rzeczony wiek :)


Pokropił deszczyk drogi
i mrozek je nawiedził -
spełniając tym wymogi
powstania gołoledzi.
Nareszcie sen się wyśnił -
kierujmy więc uwagę
na miły widok bliźnich
tracących równowagę.

Gołoledź, ach, gołoledź!
Któż większą radość zna?
Oj, nie da nam zramoleć
gołoledź, le verglas!

Nic ducha tak nie cieszy
jak tarapaty ciała,
gdy - bęc i postać leży,
co przed chwileczką stała.
Nad potłuczonym zadkiem
się inna postać biedzi.
Nas śmieszą nie przypadkiem
ofiary gołoledzi.

Gołoledź, ach, gołoledź!
Niepowtarzalna gra!
Oj, wszędzie będzie boleć
gołoledź, le verglas!

Tu ktoś się podparł nosem,
aż z nosa poszła stróżka!
Prześmiesznym tam znów pląsem
posuwa się staruszka.
Staruszek jej z pomocą
śpieszący machnął kozła.
Rozrywki miłe to są -
gołoledź je przyniosła.

Gołoledź, ach, gołoledź!
To pląs! To wstrząs! To łza!
Nad wszystko będziem woleć
gołoledź, le verglas!

Największe - co i nie dziw -
do śmiechu są powody -
gdy się na gołoledzi
roztańczą samochody!
Piaskarki drzemią w bazach
dotknięte brakiem piasku -
więc w krąg po szosach hasa
wesoły tan pojazdów.

Gołoledź, ach, gołoledź!
Kostucha walca gra.
Hej, duszę Bogu poleć!
Gołoledź! Le verglas!

Od rana pada deszcz i jest mróz, na samochodach gruba warstwa lodu. Nie zaliczyłam dziś spektakularnej choreografii ale dzień się nie skończył i jeszcze mamy iść do babci małża. Jakby co - dam znać :)))
Postanowiłam pokazać dziś miseczkę ceramiczną, stara ale jeszcze się nią nie chwaliłam. W poprzednim poście były w niej losy. Jest na niej (w niej) moje ulubione pomarańczowe szkliwo i farba podszkliwna, która dała te piękne turkusowe wybarwienia. A historia wybarwień jest taka, że kiedy ją szkliwiłam byłam strasznie wściekła i zaczęłam najpierw malować błyskawice KD14 (to farba podszkliwna) a potem mi przeszło i pokryłam całość tym energetycznym szkliwem. Wielka była niespodzianka, gdy po wypaleniu ukazały się turkusy :) Oczywiście należyta znajomość chemii uczyniła by to zjawisko przewidywalnym...


Życzę wszystkim miłego tygodnia  i dobrej przyczepności :)

piątek, 18 stycznia 2013

Kocia sprawa - część druga :)

To już dzisiaj same przyjemności :)





Oficjalnie do akcji przyłączyło się siedemnaście osób. Dziewczyny bardzo Wam dziękuję, pomimo dotychczasowego braku sukcesu wasza życzliwość wiele dla mnie znaczy! Wielka buźka dla wszystkich!!!

Co do losowania przyznam bez bicia, że nie zdążyłam zrobić zdjęcia nie pociętych losów. To wina gilotyny do papieru - zanim wzięłam aparat moja dzielna asystentka już się uwinęła z przygotowaniem losów. Zaświadczam, że wszystko było przeprowadzone uczciwie.

Poniżej asystentka, czyli Roksana, moja Grzecznościowa Sierotka podczas losowania :)






Z przyjemnością zawiadamiam, że wylosowana została Karolcia z blogu Modelinka10024.
Dowody poniżej :)
Dowód z użyciem lampy błyskowej (powyżej) i dowód dowodu - poniżej ;) Napis widać słabo ale jest czytelny.

Roksana była zadowolona z takiego obrotu sprawy bo po pierwsze lubi "Karolcię", pamiętam że też byłam zachwycona a po drugie był to nr 15 czyli dzień jej urodzin :)

Karolci gratuluję i zgodnie z deklaracją sama się do niej odezwę a Wam wszystkim jeszcze raz bardzo dziękuję za udział.

Ogonek i Serduszko vel Wątróbka dalej szukają domu więc miejcie nas w pamięci :)

Pozdrawiam ciepło i życzę miłego weekendu :)

środa, 16 stycznia 2013

Kocia sprawa - część pierwsza

Dawno nie pisałam i nawet wiem dlaczego. Otóż miałam opór bo postanowiłam sobie, że w kolejnym poście napiszę o kotkach a w zasadzie nic wesołego nie mam do napisania.
Tak jak wspominałam Słodziaczki zostały przygarnięte na czas zimy przez moją ciocię, która do miłośników kotów nie należy. Gdybym miała podać największe zdziwienie 2012 roku było by nim niestety to, że jak ktoś kotów nie kochał to już nie pokocha... Ciocia od pierwszego dnia wykazała się dużą otwartością, mówiąc np że skoro koty są jej gośćmi to nie będzie przed nimi zamykać żadnego pokoju. Pamiętam, że zanim ja odważyłam się przygarnąć kota bałam się spać z cudzymi kotami i zawsze zamykałam drzwi. Otóż z ciocią kotki śpią od pierwszej nocy - szacun ;p Niestety status "przechowania na zimę" jest dalej utrzymany i często pada pytanie kiedy w końcu będzie ciepło i przyjdzie wiosna - i nie chodzi o to że będą kwitnąć kwiaty...
Podsumowując kotki mają się dobrze ale dalej szukają domu. Poniżej najsmutniejsze zdjęcie ale z takim komentarzem się wszystkim kojarzy.





No i właśnie - strasznie ponuracki post mi wyszedł...

Ale jest i wesoła anegdotka. Otóż pojechaliśmy z kocurkami na zabieg (gdyby zaczęły znaczyć teren w mieszkaniu, pewno nie doczekały by do wiosny). U przemiłej, fantastycznej pani weterynarz - niczym w słabej miejskiej legendzie okazało się, że Serduszko jest dziewczynką! Okazało się to dosłownie w ostatniej chwili tuż przed podaniem narkozy... Teraz z moim małżem nazywamy ją Wątróbka :))) Oczywiście nikt oprócz nas tego nie robi ze względu na obraźliwy wydźwięk imienia :)

Jutro wylosuję cukierka spośród wszystkich dobrych serc, które włączyły się do akcji. I może nawet nie będę się wspomagać Randomem ze względu na małopolskie ferie i obecność w naszym domu Gościnnej Sierotki.
Na razie życzę miłej nocy :*

poniedziałek, 7 stycznia 2013

Losowanie





Witam wszystkich zainteresowanych i przepraszam, że dopiero dziś choć miało być wczoraj.
Serdecznie dziękuję za udział w zabawie i ciesze się, że tak wiele z was lubi bajki a zwłaszcza tę :)

Jak zwykle z pomocą przyszedł mi Pan Random i podpowiedział 14 numer komentarza, pod którym ukrywa się blog Rev!-Art, prowadzony przez Martę (Marta zaprasza na powitalnego cukierka).
Serdecznie gratuluję i czekam na kontakt a zwłaszcza wypowiedź na temat preferowanej pory roku.





A wszystkim Wam dziękuję za komentarze, które dodają mi skrzydeł i sprawiają, że się chce. Duża buźka! :*