wtorek, 31 stycznia 2012

Obiecane CANDY

Przy zamieszczaniu 50 posta zapowiadałam cukieraski - oto i one :)
Specjalnie na tę okazję zrobiłam lusterko w maki. Wybrałam tę serwetkę, ponieważ lusterko z tym motywem, które pokazywałam kiedyś bardzo się podobało (był to dla mnie pierwszy post z tak dużym pozytywnym odzewem).





Warunki standardowe:

  1. komentarz pod postem
  2. podlinkowane zdjęcie w pasku boczynym
  3. osoby bez blogów proszę o pozostawienie adresu mailowego w komentarzu
  4. zapisy do końca lutego czyli do rzadko spotykanej daty 29. 02.
I mam jeszcze coś specjalnie dla tych którzy myślą o niebieskich migdałach czyli dla moich obserwatorów.  Kochani - bardzo dziękuję za waszą obecność, jest dla mnie cennym wsparciem - wszystkich serdecznie pozdrawiam!

Przechodząc do rzeczy - osoba wylosowana spośród obserwatorów otrzyma to owalne pudełeczko wielkości eleganckiej mydelniczki, drewniane (a w zasadzie z forniru), na wieczku i spodzie powtórzony ma ten sam motyw. Boki w zależności od upodobań właścicielki mogą być w paski lub w szachownicę :)


Wszystkim życzę udanej zabawy :)

niedziela, 29 stycznia 2012

Pawie oczka

Pierwszy raz (mimo wieloletniej przygody z decoupage’m) przykleiłam do lustrzanej ramy całą serwetkę – wyszło całkiem nieźle. Od strony technicznej w zasadzie tyle mam do powiedzenia – lusterko można kupić na stronie Hand Made.

Ale ta piękna serwetka oprócz eksperymentu zainspirowała mnie również do poczytania na temat symboliki pawia w różnych kulturach. Jestem z Krakowa więc pawie piórko zawsze było dla mnie ważną częścią tradycji. Potocznie paw symbolizuje dumę i próżność. W „Weselu” symbolizuje prywatę – gdyby Jasiek nie wrócił się po czapkę z piór...
Ale to tylko wierzchołek pawiego ogona :)
Według niektórych wierzeń "pawie oczka" mają chronić przed „złym spojrzeniem”, według innych – przynoszą pecha.
Od wieków paw był symbolem nieśmiertelności, dla chrześcijan – zmartwychwstania ponieważ po zrzuceniu piór znów staje się piękny; w starożytności czczono go jako feniksa. Z powodu wzoru na piórach w mitologii hinduskiej oznaczał gwiazdy i sklepienie niebieskie, rozłożony ogon symbolizował słońce.
W mitologii rzymskiej był ptakiem Junony, przez co symbolizował małżeńską zgodę.
To bardzo duży skrót – symbolika jest ambiwalentna czy wręcz składa się z antonimów więc jest bardzo interesująca.
Osobiście jestem pewna jednego – paw ma absolutnie przepiękne umaszczenie piór!

czwartek, 26 stycznia 2012

Nowe miejsce :)


Kochani - chciałam dać cynk o nowym super miejscu (HAND MADE), gdzie można wystawiać, podziwiać, nabywać, sprzedawać, zamieniać - jednym słowem same przyjemności! Co więcej bez haraczu :) Są jeszcze wolne miejsca - wystarczy skontaktować się z Ambrozją.

środa, 25 stycznia 2012

Kurka - ksztalt idealny





Tę figurkę lepiłam z dedykacją dla mojego osobistego Szczęścia, który twierdzi że kura jest stworzeniem o idealnym kształcie. "Kura jest piękna, ma kształt serca, poza tym ideału nie da się tłumaczyć" - muszę przyznać, że coś w tym jest choć prawdziwej kury do rąk bym nie wzięła. Powyższy gliniany pan ma swoją kurkę (Kurkę), z którą jak widać łączą go więzi przyjaźni. Kiedy przy Kobiecie z koszem cytryn pisałam o planie na figurki nie dodałam, że każda miała mieć zabawne nakrycie głowy - zaznaczam - żeby nie było że jest to zły gust glinianych :)

Ten post jest 50 postem, z czego się bardzo cieszę. Mam zamiar z tej okazji coś rozdać ale chcę najpierw to skończyć - robię specjalnie na tę okazję, (jestem na etapie fachowo mówiąc wtapiania: lakieruję, szlifuję, lakieruję, szlifuję, lakieruję...) więc już niebawem :)))))

poniedziałek, 23 stycznia 2012

Kobieta z koszem cytryn

Spędziłam cudowny weekend u Skrzydlatego Kota (zapraszam na jej oryginalne candy) i zostałam przekonana do małej zmiany programowej w moim blogu. Zakładałam, że będę tu zamieszczać zdjęcia tylko takich prac, których wykonanie będzie można powtórzyć na moich warsztatach. Zrywam z tym! To, że nie mam pieca nie znaczy, że nie mogę się z Wami podzielić tym, co lepiłam i szkliwiłam przez ostatnie dwa lata. Niestety w tym roku nie chodzę już na warsztaty ceramiki (żałuję, oj żałuję) - więc z tym większym sentymentem zamieszczać będę zdjęcia prac o których mowa...


 
Kobieta z koszem cytryn to jedna z pierwszych figurek jakie popełniłam. Należy do rodziny postaci, z których każdej towarzyszy jakieś stworzenie, bądź rekwizyt i tylko jeden element ma na sobie kolorowe szkliwo. Dominującymi kolorami są wypalona glina i ten cudowny omszały, mieniący się różnymi odzieniami zieleni kolor (nie szkliwo a farba KD 14).

Ps. Serdecznie pozdrawiam pana Andrzeja, mojego ceramicznego Guru (napisałabym "Mistrz" ale nie trawi tego określenia) i wszystkie towarzyszki lepień :)

środa, 18 stycznia 2012

Koty i kichanie

Kolejna rzecz, która była prezentem od Aniołka i nie mogłam jej pokazać wtedy, kiedy ją zrobiłam.
Być może malarstwo Rosiny Wachtmeister dla niektórych jest oklepane - ja do tego grona nie należę. Nie ważne czy są to zwierzęta, krajobrazy czy martwa natura - dla mnie jest to świat kolorów i spokoju. Żałuję, że serwetki z jej obrazami są ciężkie do kupienia (jeśli ktoś ma wiedzę na ten temat proszę o cynk) bo bardzo przyjemnie się z nimi pracuje a efekty (subiektywnie) są zadowalające :)

poniedziałek, 16 stycznia 2012

Skrzynka do kompletu

Za oknem zima - jest jaśniej, ładniej a drzewa wyglądają jak ubrane w koronkę. Pod drugiej stronie okna - no cóż zimno i albo ślisko albo sól wgryza się w buty.
Dziś postanowiłam dodać coś starszego. To drewniana skrzynka (bardzo podoba mi się ten format) - zaczęłam ją dawno, potem dość długo czekała na wykończenie. Tak jest z użyciem werniksu dwuskładnikowego - zanim go zastosuję całość już wygląda znośnie więc nie zawsze tak ozdabiane przedmioty doczekują się natychmiastowego finału. Skrzynkę zaplanowałam jako komplet do pudełka na chusteczki które mieszka w sypialni (miał w niej leżeć krem do rąk, okularki do spania...). Stanowi jednak komplet do pudełka na tytoń i przechowuje słuchawki, kabelki, ładowarki... Tak to jest z planowaniem. Skrzynka stoi na (powiedzmy) honorowym miejscu i ładnie w nim wygląda więc specjalnie nie marudzę a wiadomo - szewc bez butów chodzi!

czwartek, 12 stycznia 2012

Drugie wino i dwie Kasie

Druga i ostatnia (na święta) butelka z winem. Do takiego ozdabiania w zasadzie nadaje się wszystko, co jest zapakowane tak, że obdarowany będzie miał pewność, że zawartość jest nietknięta. Polecam słoiki z kawą - pod zakrętką są zaklejone dodatkowo papierem - więc wiadomo, że mimo ozdobienia słoika nikt do kawy paluchów nie wkładał!
Serwetki z malunkami Rosiny Wachtmeister odkryłam kiedy już w zasadzie były nie do kupienia - te, ku mojej wielkiej radości namierzyła dla mnie Kasia (Kasia maluje, rysuje, fotografuje i robi piękną biżuterię).
Druga Kasia (Skrzydlaty Kot a przy okazji moja serdeczna przyjaciółka) jest obecną właścicielką tejże butelki. Poza tym również maluje, rysuje, tworzy lalki. Poniżej obraz jej autorstwa inspirowany kotami Rosiny z jeszcze pełną butelką :)

wtorek, 10 stycznia 2012

In vino veritas

Bardzo dużo cierpliwości kosztuje sytuacja, kiedy zrobię coś w prezencie, który ma być niespodzianką i mam olbrzymią ochotę dodać zdjęcia - a tu trzeba czekać - znacie to? Na szczęście już wszystkie bożonarodzeniowe niespodzianki objawiły się nowym właścicielom (oczywiście przyniósł je Aniołek).

Na początek butelka wina - mam nadzieję, że smacznego choć nie o zawartość do końca tu chodzi.

Motyw znajomy - "Pocałunek", "Złota Adela", płatki szlagmetalu, werniks szklący do wykończenia.
Ozdabiane butelki z oryginalną zawartością są zawsze bardzo efektownym prezentem - dla mnie pozostaje stresem czy etykietka się dobrze odmoczy - czyli tak, że da się ją potem dołączyć doklejoną na osobnym kartoniku. Realna pozostaje też obawa, że od trzymania - lakierowania w powietrzu pełnej szklanej butelki może odpaść ręka! :)

sobota, 7 stycznia 2012

Gwiazdki Szczęścia origami - TUTORIAL

Po tak długiej nieobecności na blogu mam potrzebę żeby się jakoś zrehabilitować, dlatego chcę się podzielić przepisem na papierowe gwiazdki 3D - ORIGAMI LUCKY STARS. Pamiętam, że kiedy je zobaczyłam po raz pierwszy kompletnie mnie oczarowały - zgrabniutkie, pękate, z jednego paska papieru, jak się okazało łatwe do zrobienia a jeszcze do tego przynoszą szczęście! Robi się je w powietrzu, nie potrzeba żadnych narzędzi - można się nimi zajmować w kolejkach, autobusach, śledząc paski postępu...

Do wykonania gwiazdki potrzebny jest papierowy pasek - można go wyciąć np. z papieru pakowego. Ja używam gotowych pasków przeznaczonych do quillingu. Szerokość może być w zasadzie dowolna - mój najwęższy miał 5mm, najszerszy 10. Długość zależy od gramatury papieru - przy 130 wystarcza 25cm - ale to wszystko informacje dla dociekliwych. Proponuję złapać dowolny pasek jakim dysponujemy i spróbować (ja tak zaczynałam)!

Czyli po prostu robimy na naszym pasku zwyczajny supełek i uważnie go zaciągamy tak, aby powstał foremny, spłaszczony pięciokąt. Krótszy koniuszek można obciąć, można też "wpleść" w nasz pięciokąt.

Długi koniec owijamy wokół pięciokąta w jednym kierunku, starannie zaginając brzegi (jak to w origami), tak żeby całość ściśle do siebie przylegała. Kształt pięciokąta sam wyznaczy kierunek owijania - bezpiecznie poprowadzi nas przez ten etap. Koniuszek chowamy "gdzie zapasuje" - może być konieczne przycięcie go jeśli będzie za krótki lub za długi.

Tu warto mieć dłuższe paznokcie - każdy z boków wgniatamy do środka, równocześnie formując ramiona naszej gwiazdki. Jeśli "zapadnie się z jednej strony" to znak, że pasek papieru powinien być dłuższy w stosunku do swojej grubości. Jest to najbardziej emocjonujący etap!

TAADAAAA! Gwiazdki można wykorzystać do robienia kolczyków i różnych ozdób. Bardzo dekoracyjnie wyglądają w większej ilości wyspane do przezroczystych naczyń. Nie wiem czy rzeczywiście przynoszą szczęście, to co wiem na pewno - dużo szczęścia daje robienie ich!

Wszystkim czytelnikom i sympatykom Niebieskich Migdałów życzę dużo szczęścia w Nowym Roku!

Za zrobienie zdjęć do tutorialu dziękuję PG Studio.