środa, 30 maja 2012

Mrocznie...

W końcu mogę pokazać wisior, o którym kiedyś pisałam, że pojawi się wraz z nową etykietką. Najchętniej określiłabym ją mianem creepy i cały czas zastanawiam się nad dobrym słowem - bo "mrocznie" to nie to samo co "strasznie" a najlepsze było by coś pomiędzy...
W każdym razie w kameach z czaszką zakochałam się od pierwszego wejrzenia! Najpierw zrobiłam sobie broszkę, z którą cały czas chodzę (zwykła, wklejona do bazy z brązu antycznego, muszę jej zrobić zdjęcie) ale mam głębokie przekonanie, że te kamee zasługują na coś więcej. Tak powstał ten wisior (do doskonałości nie należy ale bardzo go lubię). Kryształek S. na srebrnym łańcuszku ma symbolizować wahadło. Na zdjęciu tego nie widać ale koraliki wokół postaci, z przezroczystego szkła, przez to, że są wysrebrzone wewnątrz odbijają światło niczym małe żaróweczki. Daje to bardzo ciekawy efekt.


"Szarfa" jest tak pomyślana, że w zależności od upodobań może być albo szeroka i prosta, albo skręcona.


Do mrocznej etykietki jeszcze powrócę (wstyd się przyznać ale znów wciągnęło mnie coś nowego - przerabianie lalek i kilka z tych, które już zaczęłam ma być właśnie mrocznych). Ech, gdyby moja doba mogła mieć przynajmniej 72 godziny...

wtorek, 29 maja 2012

Bezdomne skorupiaki

Na początku chciałam podziękować wszystkim, którzy nas odwiedzili w Niebieskich Migdałach a specjalne podziękowania przesyłam dla Kasi, która mnie zmotywowała :*
Chętni mogli się załapać na decoupage w pigułce (nawet dzisiaj była spontaniczna dokrętka). W końcu zdradzę co było ozdabiane. Potrzebowałam coś mało wymagającego i niezbyt dużego - do głowy przyszły mi plasterki muszli. Dziewczyny stworzyły małe cuda, po których w ogóle nie było widać początkującego charakteru - i tu musicie mi uwierzyć na słowo bo jak ostatnia gapa, w ferworze wydarzenia nie zrobiłam ani jednego zdjęcia... Uwieczniłam więc moje próby z muszlową materią i wierzcie mi, że żadna z prac w żaden sposób nie odbiegała od tego co pokazuję. Oczywiście jako wymagająca instruktorka (żeby nie powiedzieć upierdliwa) dopilnowałam, żeby wykańczanie (wtapianie) nie zakończyło się na dwóch warstwach lakieru :)

Powyższa muszla, jedna z większych (średnica prawie 8cm) ma zawisnąć w kuchni, urządzonej na biało - niebiesko.

Muszle są dość transparentne więc ładnie będą wyglądały na oknie lub lampie, poniżej dowód przezroczystości wieczorową porą ;)


I kolejne dwie (dla porównania przypominam jak ta serwetka wyglądała na jednym z królików).


W tych "deserowych" muszlach przygotowałam układ dziurek tak, żeby dało się je powiesić jedną nad drugą. Jak już je połączę nie omieszkam się pochwalić :)
 

Pozdrawiam bardzo serdecznie wszystkich, którzy do mnie zaglądają i z wielką radością witam nowe obserwatorki. Dużo całusków :)

czwartek, 24 maja 2012

Kiosc z Migdałami

Dziewczyny, jesteście niesamowite - tyle się u Was dzieje! Chwilę nie zaglądałam i dorobiłam się strasznych zaległości. A oczywiście chcę zaglądnąć do was, dorzucić trzy grosze, odwiedzać nowe blogi, które dzięki candy mam okazję poznawać. Bardzo dziękuję nowym obserwatorkom, już nie mogę się doczekać jak będę miała chwilkę na buszowanie po waszych Blogach!

A na razie chciałam zaprosić na moje wspólne przedsięwzięcie z Kasią z blogu Kiosc. Można powiedzieć, że to DZIEŃ OTWARTY W WARSZTATACH NIEBIESKIE MIGDAŁY, połączony z mini kiermaszem naszych prac oraz pokazem decou i sutaszu. Dla chętnych - będzie możliwość spróbowania sił w decoupageu - zdradzę, że własnoręcznie ozdobione "to coś" będzie się nadawało do powieszenia na oknie, lampie, werandzie, choince a może nawet własnej szyi ;)
Zapraszamy w najbliższą niedzielę, od 12 do 17. Należy udać się na ul. Wrzesińską i lewą jej stroną iść aż do ostatnich drzwi :)

Plakat jest autorstwa Kasi, podobnie jak słoń :)

piątek, 18 maja 2012

Niespodziewana niespodzianka :)

W ponurym czasie spowolniałego internetu przytrafiła mi się prawdziwa gratka - zostawiłam "konkursowy 222 komentarz" u Joasi z blogu Mix Robótkowy. Nagrodę mogłam sobie zażyczyć! Jako fanka kotów w ogólności i kotów szytych przez Joasię poprosiłam o kota - nie byle jakiego kota - Burego Kota (tak sygnuję moje prace). Mało tego - w całej swojej roszczeniowości dałam dokładne wytyczne odnośnie kociej sierści ;) Było to niedawniusieńko i nie wiem jak Joanna to zrobiła ale kot już gości w moim domu :)))))
I wiecie co? To najpiękniejszy szmaciany kot jakiego widziałam :) Ma pozytywną figlarną minkę, przyjazną postawę (ci, co znają koty wiedzą co mam na myśli) i jest perfekcyjnie wykonany!
Joasi bardzo, bardzo dziękuję :***
Zabawne było, że kiedy listonosz powiedział, że ma "paczkę" pierwsze co powiedziałam do męża to to, że niczego nie kupowałam. Potem stwierdziłam, że nie kojarzę nadawcy, na co listonosz stwierdził, że może się komuś naraziłam i kazał sprawdzić czy nie tyka ;) Tykać nie tyka ale mruczy bo jest tu adorowany :)



A poniżej zdjęcie przyciemnionej baby z zielonej kamei - znaczna poprawa. Użyłam farby akrylowej - brąz antyczny. W pierwotnej wersji jest dwa posty temu ;)


Życzę Wam miłego weekendu z ciepłą aurą w tle. Całuski :)

środa, 16 maja 2012

Czekoladowo

W końcu wróciłam na łono szybko chodzącego (odpukać!) internetu :))) Mam wrażenie, że zanim zaczęłam pisać bloga dużo mniej byłam uzależniona od sieci...
Witam serdecznie nowe obserwatorki - bardzo mnie cieszy wasza obecność, zwłaszcza, że trzecia cyfra jest coraz bliżej! Posyłam całuski dla tych, którzy towarzyszą mi od dawna, dziękuję za odwiedziny, wszystkie ciepłe słowa i porady   :*

Dziś pokazuję kolczyki w brązach - niestety światło podczas robienia zdjęcia nie pozwoliło do końca wydobyć kolorów sznurków. Mankamentem jest też brak przykładowego ucha ale myślę nad tym :)
Szyję tą samą techniką wisior, mam już koncepcję na czym zawiśnie ale muszę to dopiero kupić. Jest on dla mnie o tyle ważny, że wraz z pokazaniem go dołączę nową etykietkę, której mi tu trochę brakuje. Więcej nie powiem ;)


piątek, 11 maja 2012

Powrót sutaszu

Ostatnio zatęskniłam za sutaszową biżuterią. Powiem wam, że po przerwie wcale dobrze mi się nie szyło - wszystko wymaga wprawy. Za połową znów poczułam wiatr w żaglach i kończyło mi się już całkiem, całkiem. Wisior w zasadzie jest skończony ale zastanawiam się czy nie spatynować trochę kamei, żeby nieco wyszlachetniała (może porporiną albo kurzem z półki...) - cały czas się zastanawiam. Jak macie jakieś sugestie to chętnie się z nimi zapoznam :)


Poniżej w powiększeniu - jakby tak odrobinkę tę babę przyciemnić... (?)




Poza tym nie mam internetu, łączę się przez blueconnect (mam go właśnie na wszelki wypadek) - i chodzi tak wolno, że wybaczcie jeśli do Was nie zaglądnę w najbliższym tygodniu ale nie wiem czy starczy mi cierpliwości... Pozdrawiam cieplutko i życzę wbrew prognozom słonecznego weekendu :)

wtorek, 8 maja 2012

Więcej pieprzu!

To na początek się pochwalę - ma to związek z tym, co dziś pokarzę i dlaczego. Więc dostałam trzy wyróżnienia: od Moniśki z blogu Biżuteria Moniśki, od Joanny z Mixu Robótkowego i od Wiktorii z Magii Filcu (a dokładniej jedno wyróżnienie, od trzech osób, ale z dwoma banerkami). Jedno brzmi VERSATILE BLOGGER więc poczułam się zobowiązana, żeby pokazać coś innego. Darczyńcom bardzo, bardzo dziękuję - sprawiłyście mi ogromną frajdę (drugie i trzecie wyróżnienie ucieszyło mnie nie mniej niż pierwsze!).

To co pokazuję dziś to praca z papieru, przestrzenna - technika ta jakoś się nazywa ale nie wiem jak (jak wiecie koniecznie napiszcie!). Jak już wielokrotnie pisałam kocham ilustracje Tenniela do "Przygód Alicji w Krainie Dziwów" i postanowiłam to uhonorować. Zdjęcie nie oddaje tego zbyt dobrze ale obrazek ma pięć warstw - od pierwszego planu do "tła całkowitego". Jest powieszony na ścianie i zachwycam się nim za każdym razem jak na niego patrzę. Przez swoją jakby nie patrzeć prymitywną trójwymiarowość wygląda na coś bardzo starego - (pierwsza publikacja pochodziła z roku 1865 - z ilustracjami J.T., w Polsce pierwsze wydanie - 1910).




Poniżej zamieszczam powiększenie, żeby choć trochę pokazać warstwy, w każdym razie jest ich pięć :)



A teraz wyróżnieniowe przyjemności - banerki do pobrania i moje nominacje - dla blogów, które lubię czytać i które są w swojej tematyce różnorodne a które na moment pisania tego posta takich wyróżnień nie miały. Kolejność jest przypadkowa :)  I żadnych dodatkowych wymagań ;)


Dakola - http://jedenjestrytm.blogspot.com
Yolcia - http://hafcikowoyolci.blogspot.com
Olga - http://niebezpiecznie-natchniona.blogspot.com
Asiek - http://moja-koniczynka.blogspot.com
Kasia - http://kiosc.wordpress.com
Iwona  - http://podstole.blogspot.com
Ewa - http://w-ewkowie.blogspot.com
Wiolka - http://malowanyfarbamizycia.blogspot.com
Ania  - http://pasjaangie.blogspot.com

Mam nadzieję, że przyjmujecie wyróżnienia - pozdrawiam wszystkich zaglądających :)

niedziela, 6 maja 2012

Na czasie

Dostałam zamówienie na komunijna pamiątkę. Było dla mnie oczywiste, że zrobię coś do powieszenia na ścianie. Potem dowiedziałam się, że bohaterka dnia dostanie od babci coś haftowanego do powieszenia na ścianie i myśl o tym, że takich prezentów może być więcej pobudziła mnie do myślenia. Doszłam do wniosku, że fajną pamiątką może być skrzyneczka z dedykacją w której będzie można schować wszystkie artefakty - książeczkę do nabożeństwa, dostane różańce i co tam się teraz daje (wiem, wiem, ani komputer ani kład się nie zmieszczą!).
Jako motyw wybrałam aniołki a żeby było uroczyście tło pomalowałam na złoto. Tak na marginesie polecam wszystkie złoto-srebrno-brązowo-miedziano... farby Polycolor firmy Maimeri (ale uwaga - jeśli kogoś będzie kusić żeby kłaść je na werniks do spękań - nie polecam - pękają bardzo symbolicznie). Oczywiście nie mogło się obyć bez dedykacji (podziękowania dla naczelnego kaligrafa - Marcina) i motywu komunijnego. Nie spodziewałam się, że uda mi się upolować ładną serwetkę tematyczną - ale dla chcącego... Tło wieczka jest perłowe (na zdjęciu nie widać ale pomyślałam, że ośmiolatkę to ucieszy) - farby jak wyżej.






Dodatkowo od siebie zrobiłam dla Marysi kolczyki i wisiorek (nie pokazuję zdjęć bo tylko założyłam zapięcia do bardzo mieniącego się swarovskiego więc nie ma się czym chwalić). Za to chciałam te drobiazgi ładnie zapakować i doszłam do wniosku, że dołączę małe drewniane pudełeczko - oczywiście do kompletu.


Życzę wszystkim miękkiego lądowania w pracującym tygodniu po dłuugim weekendzie, pozdrawiam i przesyłam całuski!!!

wtorek, 1 maja 2012

Ozdabianie innej powierzchni

Tak się zafascynowałam połączeniem tej serwetki z zabejcowanym drewnem, że po raz pierwszy ozdobiłam tylko górną powierzchnię pudełka. Do tej pory bardziej byłam skłonna zostawiać górę a ozdabiać boki - tak jak przy pudełku ze słoniami. Finał był taki, że wyglądało brzydko... Chusteczniki kupuję wyższe, na 150 serwetek więc drewniane puste ścianki wyglądały okropnie. Ratowałam się koronką i myślę, że spełniła swoje zadanie. Oczywiście kusi mnie, żeby zrobić jeszcze jedno takie pudełko z ozdobionymi bokami i porównać...


Dziękuję wszystkim odwiedzającym i komentującym - duża buźka! :)