wtorek, 28 lutego 2012

Stop miedzi i cyny

Ostatnio za sprawą medalionów Skrzydlatego Kota odkryłam biżuterię z brązu. Jest to miła odmiana bo do tej pory uznawałam tylko elementy srebrne lub posrebrzane. Kiedy przyszła paczuszka z zakupionymi elementami na rozgrzewkę popełniłam trzy zakładki. Książki zakładam różnymi rzeczami ale zakładki jako element wyposażenia bardzo lubię!

Pierwszą zrobiłam dla przyjaciółki z pracy, która lubi kolorowe gadżety (a jak gadżet wydaje dźwięk to wiadomo, że jest fajniejszy, stąd obecność dzwoneczków) - zważywszy na porę myślę, że nie popsuję niespodzianki.

Zegar z kukułką dostałam moja mama - sama sobie taką wybrała.

A na koniec zakładka dla mnie :) Wszystko zaczęło się jak zobaczyłam zawieszkę Białego Królika w stroju herolda (dokładnie takiego, jak narysował Tenniel!). Od zakładki zaczynam ale przewiduję dużo artefaktów z "Alicji..." ponieważ jest to jedna z moich ukochanych książek. Oczywiście z obrazkami Johna Tenniela (Salvador Dali też miał do niej ciekawe ilustracje ale król może być tylko jeden)!
Poniżej sama zakładka i to, jak sprawdza się w praktyce :)

Na koniec - skoro herold to pergamin - więc pozwolę sobie zacytować oskarżenie (w tłumaczeniu M. Słomczyńskiego).
Królowa Kier ciasteczek moc
Upiekła w letni dzień,
A Walet Kier, gdy przyszła noc,
Skradł je i skrył się w cień.

Życzę wszystkim miłej i spokojnej nocy :)))
 

niedziela, 26 lutego 2012

Odrobione zaległości

Najdłużej robiony naszyjnik :)  Znacie to uczucie jak na początku jest pomysł, zapał a potem przestaje się podobać to co się robi? W trakcie robienia tego miałam cały czas nastrojowe wzloty i upadki a był na to czas bo całość zajęła jakieś pół roku. Miał być prezentem dla konkretnej osoby, programowo asymetryczny, koral i szkło. W rzeczywistości ma trochę mniej nasycone kolory (ale ponoć na każdym monitorze trochę inaczej widać - może któryś się wstrzeli).

Tak prezentuje się na szyi (dziękuję modelce :*)

A skoro jestem przy dziękowaniu to bardzo, bardzo dziękuję za wszystkie komentarze! Są dla mnie niezmiernie cenne, motywują mnie, dodają skrzydeł, sprawiają że wracam do zaczętych prac.
Wszystkich zaglądających tu bardzo cieplutko pozdrawiam :***

czwartek, 23 lutego 2012

Herbata z ptasiego domku

Kiedy ostatnio byłam w sklepie, w którym kupuję surowe drewniane przedmioty moją uwagę przykuł - no właśnie ni mniej ni więcej tylko PODAJNIK do herbaty! Żadna tam skrzynka, kuferek i tak dalej a najprawdziwszy podajnik. Wybaczcie egzaltację ale nigdy takiego czegoś nie widziałam. Oczywiście nabyłam i popełniłam :) Mam jeszcze wersję z otworem w kształcie jabłuszka ale ta wymaga większego zastanowienia w kwestii serwetki. Tu sprawa była prosta - jeśli motyl to łąka, a jak łąka to (z mojej sympatii i po waszych komentarzach) - maki :) "Pleców" nie ma na zdjęciu ale motyw ciągnie się dookoła w sposób płynny.
Kształt bardzo mi się podoba - przypomina budkę dla ptaków.
Zaletą takiego rozwiązania jest to, że zajmuje mało miejsca (podstawa ma 10x10 cm), wadą że nie da się wyeksponować kilku rodzajów herbat a przynajmniej jest to trudne. Całość zabezpieczyłam satynowym werniksem końcowym więc się nie błyszczy (bardzo).
Podajnik jest do kupienia w Hand Made.

poniedziałek, 20 lutego 2012

Ptaszki co wiosnę wróżą

Oto filcowe broszki, o których kiedyś pisałam. Uważam, że są słodziutkie i mimo, że uszyłam ich już więcej niż na zdjęciu cały czas mnie zachwycają (sory, nie mogę się zdobyć na skromność bo tak mnie cieszą te maleństwa). Kiedyś już pisałam, że ani nie umiem, ani nie lubię szyć ale odkryłam, że filc (i soutache) to zupełnie inne szycie :)



Mają wielkość jak pudełko od zapałek i prawie nic nie ważą. Co do kształtu to mam problem bo wzorowałam je na "tym indyjskim, klasycznym wzorze", który nie mam pojęcia jak się nazywa - jak ktoś wie to koniecznie proszę o podpowiedź!
Ptaszki ze zdjęcia różnią się od tych, które robię obecnie oczkiem. Czarny koralik zamieniłam na maleńkiego ćwieka - na początku miałam opory, że stracą "hendmejdowy sznyt" ale okrąglutkie oczka w różnych kolorach bardzo się sprawdzają. Dokupiłam 12 kolorów filcu i nie zdążyłam jeszcze spróbować wszystkich. Jak będę miała zdjęcia tych nowszych nie omieszkam się podzielić. Ptaszki są do kupienia w Hand Made.

Na koniec zdjęcie incydentu z planu zdjęciowego :)
"A wtem wieloryb wielki wpadł i całe towarzystwo..." ;)

niedziela, 19 lutego 2012

Jedno wyróżnienie i jedna prośba

Odkryłam dziś dużą niespodziankę, która czekała na mnie już od środy. Dakola obdarowała mnie wyróżnieniem ONE LOVELY BLOG AWARD - jest mi niezmiernie miło i bardzo dziękuję :)))
W konsekwencji nagrody mam napisać 7 rzeczy na swój temat (niełatwe zadanie):
  1. Kocham jeść - smakowanie (od czucia smaku w ustach) jest dla mnie jedną z większych przyjemności - oczywiście jeśli jem coś dobrego!
  2. Jestem rozpuszczonym jedynakiem - mój mąż mówi, że ja i mnie podobni jesteśmy zakałami społeczeństwa ;)
  3. Uwielbiam buty - część z nich nie mieści się w szafie, muszę trzymać je w różnych dziwnych miejscach.
  4. Płaczę na filmach i kreskówkach.
  5. Kocham koty ale bardzo chciałabym mieć psa (niestety wstawanie rano jest dla mnie zbyt ciężkim wyzwaniem - jak na razie).
  6. Zbieram ważki - przedmioty w kształcie lub z ich wizerunkiem (musiałam doprecyzować, po tym jak kiedyś usłyszałam pytanie "czy suszone?").
  7. Lubię kolorowo się ubierać (mam słabość do prążkowanych rajstop i podkolanówek).
Przywilejem nagrody jest to, że mogę przesłać ją dalej! Dziewczyny - szukałam na waszych blogach zastrzeżenia, że nie przyjmujecie wyróżnień więc jeśli gdzieś przeoczyłam - to przepraszam, bez zobowiązań...
And the Award goes to:
Skrzydlaty Kot - blog łączący słowem i obrazem świat bajkowy z refleksją na temat świata rzeczywistego (lektura bardzo niebanalna)
Manufaktura Ambrozji - pierwszy blog o rękodziele, jaki miałam przyjemność poznać; Ambrozja (przemiła, serdeczna osoba) ma już kilka wyróżnień ale tego chyba jeszcze nie...
Pink Bubbles - cuda z modeliny, o których się nie śniło waszym cukiernikom
KIOSC - blog, na którym można zobaczyć cuda z filcu, obrazy i zdjęcia z różnych zakątków świata.

Osoby wyróżnione jeśli mają ochotę je przyjąć mają za zadanie napisać od kogo jest wyróżnienie, 7 rzeczy o sobie i kogo wyróżniają skoro już mają tę okazję :)

Jeszcze prośba: jeśli macie włączoną weryfikację obrazkową w komentarzach proszę - wyłączcie ją! W nowej szacie graficznej jest nieco męcząca :) Komentarzy z automatu można się obawiać jeśli się ich nie sprawdza przez dłuższy czas - ja założyłam, że jeśli będę miała się pozbawić dostępu do internetu na kilka miesięcy zawsze mogę ją włączyć.
Tak czy owak pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie a Dakoli jeszcze raz dziękuję za wyróżnienie.

piątek, 17 lutego 2012

Cztery koty





Z okazji Światowego Dnia Kota wszystkim sympatykom i samym zainteresowanym składam mrrrruczące życzenia :)
Dodatkowo zamieszczam wiersz T. S. Eliota "Imiona kotów" w przekładzie S. Barańczaka - chyba mniej znanym niż to A. Nowickiego. A na zdjęciu figurka z balsy, serwetka z reprodukcją Rosiny, jednym słowem nic nowego nie pokazuję ale bardzo, bardzo lubię ten motyw :)

Imię kota to sprawa, wbrew pozorom, niełatwa,
Toteż w dłoni długopis mi drży,
Gdy mam wskazać, jak bardzo całą kwestię nam gmatwa
Fakt, że kot ma imiona aż TRZY.
Pierwsze — imię słyszane co dzień z ust właściciela:
Piotr, Wiktoria, Ferdynand, Ramona,
Mścisław, Ingmar, Alonzo, James, Fabrycy lub Fela:
Wszystko — zwykłe, rozsądne imiona.
Wymyślniejsze, którymi czasem koty się wabi,
Kiedy pragnie się skąpać je w glorii —
Tucydydes, Elektra, Dżyngis-Chan, Hammurabi —
Też należą do tej kategorii.
Dodam jednak, że koty — o czym mniej się pamięta —
Mają DRUGIE, godniejsze imiona:
Bo inaczej — skąd wąs ten i pierś dumnie wypięta,
Skąd pionowość prężnego ogona?
 Mógłbym tu takich drugich imion dać dłuższy przegląd:
Cosanostradamus, Proto-Prot,
Bombalurina, Mustaffson, Egmont von Egglond;
Każde z nich — jeden tylko ma kot.
Ale nie na tym koniec, nie! W najdalszej gdzieś dali
TRZECIE imię majaczy: my, bladzi
Ze znużenia, daremnie sto lat będziem pytali,
Gdyż kot tylko je zna — i nie zdradzi!
Toteż, ilekroć ujrzysz, że twój kot na tapczanie
W coś w rodzaju sfinksa się przemienia,
Powód jest zawsze jeden: błogie kontemplowanie
Własnego sekretnego trzeciego kociego
Upojnie tajemnego,
Utopiotajnionego,
Nie upodobnionego do niczego innego
I upodobanego najbardziej imienia.

wtorek, 14 lutego 2012

Jarmark Rzeczy Ładnych

Niestety z powodów technicznych (a raczej moich technicznych braków) nie mogę się pochwalić żadnym zrobionym przez siebie zdjęciem :(
Ale nie ma tego złego - ostatnio wspominałam o kiermaszu.
Impreza nazywa się Jarmark Rzeczy Ładnych i jest to już dziewiąta edycja. Odbywa się w Chorzowie, z tego co się zorientowałam dwa razy do roku przed świętami Bożego Narodzenia i Wielkanocą. Jarmark obczaiła Kasia, która prowadzi KIOSC - wykupiłyśmy stanowisko i mamy nadzieję się dobrze bawić.
Dziewczyny - jeśli macie doświadczenie z tego typu imprezami i możecie się podzielić jakąś radą - koniecznie napiszcie!

A na koniec, z okazji dzisiejszej daty pozwolę sobie zacytować wierszyk o miłości, który lata temu wyczytałam na tylnej stronie "Przekroju" - autora niestety nie pamiętam...

Stara jak świat,
Piękna jak kwiat,
Słodka jak miód,
Przykra jak wrzód...

Życzę wszystkim miłego wieczoru :)

niedziela, 12 lutego 2012

Jeszcze nie robię jajek!

Nie mam jeszcze przygotowanych zdjęć tego, czym się ostatnio zajmuję ale za to znalazłam zdjęcie z zeszłego roku. To jajko styropianowe, wielkości strusiego, na zdjęciu dwie strony (chciałam napisać awers i rewers ale nie potrafię zdecydować która strona jest czym). Kolory wcale nie są okołowielkanocne, nawet nie pachną wioną ale za to jajko jest bardzo dostojne. Werniks szklący spisał się jak zwykle rewelacyjnie.

Zdradzę, że od trzech dni pogrążyłam się w filcu i jestem zachwycona - to miła odmiana po długotrwałym decoupageowaniu. Bez lakierowania, szlifowania, mięciutko, w miarę szybko. Nie mogę tylko napisać, że w spokoju od kotów bo te ciekawskie stworzenia nie odpuszczają, nie ważne czy jest to filc czy serwetka...
Zdradzę, że robię broszki - w marcu wybieram się na kiermasz (pierwszy raz jako "wystawca") - niebawem napiszę o tym coś więcej.
Pozdrawiam cieplutko wszystkich, którzy tu zaglądają :*

środa, 8 lutego 2012

Jeszcze ceramika

Mam kilka nowych rzeczy z decoupage'u i nie mogę im zrobić zdjecia (o ironio!). Jest za ciemno a sztuczne światło zmienia kolory na tyle, że nie mogę się z tym pogodzić. Oczywiście, że na każdym monitorze widać je trochę inaczej ale na to już nie mam wpływu - ważne, że na moim widać koszmarnie. Dobre światło jest dokładnie wtedy jak jestem w pracy ale jako że bardzo lubię swoją pracę (ewenement!) nie narzekam tylko czekam do soboty. Na to konto - Mag z flamingiem.

Flaming to mój ulubiony ptak. Po pierwsze uważam, jego różowy kolor za bardzo zabawny (żeby nie pisać fajny), po drugie dość rozczulające jest to, że jest różowy tylko dzięki diecie, po trzecie flamingi i musztarda gryzą. A stąd płynie morał, że "lepszy wróbel w ręku niż dzięcioł na sęku" - kocham "Alicję..."

Jak widać flaming Maga jest biały, nie wykluczam, że kiedyś się to zmieni. Jest tak dlatego, że w pracowni ceramiki nie było w owym czasie ładnego różowego szkliwa (ponoć w ogóle ciężko o takie). Wyszkliwiłam go na biało (cudowne szkliwo z krakelurami) z myślą, że po wypaleniu potraktuję je odpowiednią farbą do szkła (pęknięcia nie znikają więc operacja wydawała się bez straty). Po wyjęciu z pieca dostałam tyle głasków na temat tego jak białe szkliwo "złapało", że szkoda mi było je zamalować. No i tak zostało. Cóż...  biała magia - białe flamingi :) Dodam, że druciane nogi flaminga można zginać (a co - na zdjęciu nie widać ;) ).

Bardzo się już rozpisałam ale chciałam podziękować za wszystkie dobre słowa na temat moich figurek - nawet nie wiecie, jaką sprawia mi radość tak ciepłe ich przyjmowanie. Pozdrawiam :)

sobota, 4 lutego 2012

Józefina z kotkiem

Dla odmiany ceramika - kolejna figurka do kompletu. Elementy czyniące ją częścią kompletu:
  • odciśnięta koronka
  • szkliwo KD14 (w zasadzie farba podszkliwna) plus jeden kolorowy element - buty miały być czerwono czerwone ale wszyscy, którzy mieli do czynienia z KD14 wiedzą, że w piecu, jak nikt nie patrzy jest dość agresywna w stosunku do innych szkliw, wystarczą nawet jej opary żeby zmącić kolor sąsiadów
  • jeden gadżet - tym razem kotek
  • śmieszne nakrycie głowy
Odkąd powstała ma na imię Józefina - jakoś tak mi spasowało - pewnie przez nakrycie głowy :)

czwartek, 2 lutego 2012

Cieplutki klimat Rosiny


Jest lodowato, z domu wychodzę tylko kiedy muszę, uzbrojona w ogrzewacz do rąk, żeby mi w międzyczasie nie poodpadały. Kot (Docent) na tą okoliczność przypomniał sobie, że można spać z homo sapiens, całą noc się rozpycha, chrapie a na dodatek waży ponad 7 kg. Z drugiej strony trzeba mu zwrócić honor, że sam ma wysokie właściwości termiczne i zanim zacznie chrapać cudownie mruczy...

Dziś mam do pokazania kocie pudełko (dwa razy większe od tego na candy). Motyw tła namalowałam również w środku, w ramach kontynuacji. Na spodzie jest słoneczko - również autorstwa Rosiny oczywiście.
To pudełko świetnie oddaje jak się dzisiaj czuję. Z jednej strony czerwienie i oranże (cały czas siedzę w kocu z rękawami i jest mi super ciepło), z drugiej nocnie - niebiesko bo tak mi jakoś smutno bez Szymborskiej...
Pudełko można kupić w Hand Made.