A czy wiecie, że ta mrożąca krew w żyłach historia wywodząca się z ludowych opowieści po raz pierwszy została opisana przez Charles'a Perralult'a w 1967 roku w "Bajkach Babci Gaski"? Miała być moralizatorską powiastką przestrzegającą młode dziewczyny przed pogaduszkami z nieznajomymi. Co gorsza w tej wersji Wilk zjadał najpierw Babcię potem Kapturka i na tym był koniec... (!!!)
Bajka kończy się wierszykiem (w przekładzie Hanny Januszewskiej)
Morał stąd płynie - proszę słuchać,
urocze, wdzięczne me dziewuszki
-że obcych ludzi pogaduszki
należy puszczać mimo ucha.
(…) Radzę wam zapamiętać,
że jest podstępny wilk niektóry:
ukrywa wilcze swe pazury,
by słodkim słówkiem zwieść dziewczęta.
Ani go poznać! Mina święta tkliwie,
łagodnie patrzy w oczy,
za panną uliczkami kroczy
przymilny, słodki jak cukierek.
Lecz wierzcie: to wilczysko szczere!
-że obcych ludzi pogaduszki
należy puszczać mimo ucha.
(…) Radzę wam zapamiętać,
że jest podstępny wilk niektóry:
ukrywa wilcze swe pazury,
by słodkim słówkiem zwieść dziewczęta.
Ani go poznać! Mina święta tkliwie,
łagodnie patrzy w oczy,
za panną uliczkami kroczy
przymilny, słodki jak cukierek.
Lecz wierzcie: to wilczysko szczere!
Wersja z ratunkiem ze strony Myśliwego i szczęśliwym (nie dla Wilka) zakończeniem została spisana przez braci Grimm w "Bajkach" z lat 1812 - 1815 a ostateczny kształt zyskała dopiero w 1857.
Na koniec przypomnę, że według Brzechwy Myśliwy zawiózł Wilka do warszawskiego ZOO, że niby bardziej humanitarnie ;)
Pozdrawiam zwłaszcza tych czytelników, którzy dotrwali do końca. I uważajcie na nieznajomych ;)
świetne!!!!!! nie znałam tego :))))
OdpowiedzUsuńFajna historia o Kapturku:)))Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńto co prawda nie była ulubiona bajka mojego dzieciństwa, ale i tak znacząca
OdpowiedzUsuńobrazek bajecznie uroczy, nawet muchomorek wiosną w bajkach rośnie jak przystało na porządnego grzyba po deszczu :)
całuski
No właśnie, w temacie rozkręcania się - gdybym teraz robiła "wiosnę" muchomorków by nie było :)
UsuńBardzo intrygujący post - dziękuję za cenne informacje dotyczące kapturka :)a deseczka bardzo ciekawa - trzeba przyznać, że motyw wdzięczny :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
:)))))))))))))))
OdpowiedzUsuńNie miałam pojęcia, że ta bajka tak ewoluowała. Zawsze sama dorabiałam historię, że wilk dostał reprymendę od myśliwego, brzuch zaszyli i wrócił do lasu. Tak mi go zawsze szkoda było, ten rozpruty brzuch...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :)
Czerwony Kapturek:) moja ulubiona postać z tamtych cudnych dziecięcych lat:):) nawet takim byłam na jakimś pochodzie kiedy miałam 7 lat:) A co do genezy bajeczki to całkiem ciekawa informacje:)
OdpowiedzUsuńA plastereczek śliwy (chyba) wyśmienicie ozdobiłaś, bardzo podoba mnie się ta serwetka, zakochańce dwa ♥:)
Pozdrawiam niebiesko:)
Ania jestes niesamowita...muszę Twojego posta pocztać jednej małej wielbicielce Czerwonego Kapturka.....
OdpowiedzUsuńNo proszę, nie miałam pojęcia o historii tej historii :) Dobry pomysł z róznymi wersjami, sliczne efekty. Ja mogę tylko pomarzyć o takim talencie :)
OdpowiedzUsuńświetny ten kapturek, zupełnie nie wiedziałam o tej historii :)
OdpowiedzUsuńKapturek ! Świetny jest :) Ja nie wiedziałam o.o Ciekawe, nie powiem.
OdpowiedzUsuńno proszę, to się ciekawych dziś rzeczy u Ciebie dowiedziałam :)
OdpowiedzUsuńUważamy,uważamy!Dzięki za info w tej sprawie.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNiesamowita. Jak zawsze zresztą :)
OdpowiedzUsuńno powiem szczerze, że seria z Czerwonym Kapturkiem świetnie Ci wyszła, z wielką przyjemnością oglądam sobie każdy plasterek :) koniecznie na koniec zrób zestawienie wszystkich zdjęć!
OdpowiedzUsuńjakbyś kiedyś jeszcze taką serwetkę upolowała, to możesz o mnie pomyśleć, ja przeleję pieniążki za serwetkę i przesyłkę - proszę - dziękuję :)
Się wie z zestawieniem :)
UsuńCo do serwetki to się odezwę :)
To wydanie Kapturka równie urocze ;) Dziękuję za informacje ;) z nieznajomymi nie będę już rozmawiać ;)
OdpowiedzUsuń