Ponieważ dostaję dużo pytań na temat rozpoczęcia
decopupage’u postanowiłam opisać to, co moim prywatnym zdaniem może stanowić
ZESTAW STARTOWY. Prawda jest taka, że rynek decu oferuje nieskończoną gamę
produktów różnych zastosowań a będąc na etapie próbowania swoich sił można się
bez znacznej większości obyć. Ja tej techniki uczyłam się zupełnie sama, gdy
jeszcze nie była tak popularna – tylko domownicy wiedzą ile nerwów czasem mnie
to kosztowało. Dlatego wiem, że podpowiedzi i możliwość podpatrzenia są bezcenne.
Z drugiej strony samemu też się da :D
Śmieję się, że uprawiam decoupage praktyczny i takiego też
uczę – w Niebieskich Migdałach i w pracy. W pracy próbują go osoby, które
często ostatni raz pędzel trzymały w ręce w szkole podstawowej i nawet nie są do
końca przekonane, czy w ogóle chcą próbować. Prawie zawsze są zaskoczone, że
technika jest prostsza niż się zdaje a efekty imponujące. To taka dygresja dla
tych, którzy się wahają, chcieli by zacząć ale robią to od następnego długiego
weekendu ;)
Przechodząc do rzeczy (wszystko z autopsji, na bazie prób i
błędów):
PODKŁAD – nie używam – powierzchnia musi być dobrze
odtłuszczona – świetnie nadaje się do tego płyn do naczyń lub denaturat (lub
jedno i drugie). Powierzchnie, które były wcześniej pomalowane należy zmatowić
czyli przetrzeć papierem ściernym.
TŁO – cienie i wszystko inne co pasuje – stosuję farby
akrylowe, takie z puszki ze sklepu z farbami – konkretnie polecam Śnieżkę.
KLEJ – specjalnych klejów nie używam. Zazwyczaj są
produkowane na bazie wikolu. Dawniej używałam więc wikolu koniecznie
rozcieńczonego wodą. Teraz przyklejam lakierem akrylowym bezbarwnym (używam go
również do wykańczania/wtapiania/zabezpieczania). Kupuję dowolne lakiery w
puszkach – ważne, że akrylowe i bezbarwne. Jeśli serwetki, które będziemy
przyklejać są firmy Maki lub Daisy polecam „Lakryl” ponieważ nie rozmazuje
nadruku.
LAKIER – patrz „klej” ;) Lakierowanie w nieskończoność
zapewnia wtopienie serwetki czyli zniwelowanie progu jaki powstaje między
powierzchnią a serwetką. Dla lepszego efektu i zniwelowania zmarszczek można co
drugą warstwę lakieru przecierać wodnym papierem ściernym, najdrobniejszym na
świecie (np. 1200). Początkującym zalecam szlifować co trzecią lub co czwartą
warstwę ;)
PĘDZLE W DŁOŃ – pędzle to w zasadzie kwestia indywidualnych
preferencji – ja lubię płaskie (ławkowce), jak najmiększe. Wielkość – im
szersze tym lepiej oczywiście proporcjonalnie do serwetki.
Należy pamiętać, że serwetki (rozwarstwione!!!) przyjmują
kolor tła – tło musi więc być jasne i w miarę neutralne. Motywy można wycinać
lub wydzierać – w zależności od „konkretności konturów”.
Przyklejanie następuje przez malowanie lakierem po serwetce
(z wierzchu).
PODSUMOWANIE czyli LISTA ZAKUPÓW
- serwetka
- farba akrylowa
- lakier bezbarwny akrylowy
- coś do ozdabiania (na początek polecam przedmioty z odzysku – butelki, puszki, pudełka).
To na początek :) Pękania, przecierki i
inne czary mary innym razem :)
A korzystając z okazji chcę się pochwalić dwiema rzeczami.
Ostatnio przyleciał do mnie Aniołik, zrobiony przez Jolcię z blogu Moje hobby moja pasja. Jest śliczny a że jest Niebieski i przyleciał bezpośrednio do Niebieskich Migdałów już tam zostanie i będzie strzegł weny twórczej. Ujmujący za serce wierszyk o tym "Skrzydłoaureolku" możecie przeczytać tutaj.
Na zdjęciu jest również opakowanie, w którym podróżował - prawda, że śliczne? :)A drugie chwalenie się to w zasadzie podziękowanie dla pani Danusi. Pani Danusia jest z wykształcenia introligatorem. Kiedyś powiedziałam jej, że mam dwie bardzo ważne dla mnie książki, o które boję się, że się rozsypią, bo nie dużo już im brakuje. Jedna to "Alicja..." a druga to wiersze Brzechwy, które należały jeszcze do mojej mamy jak była małą dziewczynką. Pierwsza książka ma ilustracje Tenniela, druga Szancera (nazwiska nie wymagające komentarza ;)). Pani Danusia powiedziała, że je dla mnie oprawi (ja miałam na myśli sklejenie, oprawienie w płótno introligatorskie i przeklejenie okładki) - okładki mają wewnątrz a to co dostałam absolutnie przerosło moje najśmielsze marzenia.
Pani Danusiu dziękuję z całego serca! Te książki mają dla mnie jeszcze większą wartość bo w obecnej postaci są świadectwem bezinteresownej ludzkiej życzliwości i dobroci (co do których jestem przekonana, że wracają do darczyńców). Bardzo serdecznie pozdrawiam i czekam w Niebieskich...
Pozdrawiam też wszystkich tych, którzy dotrwali do końca tego rekordowo długiego posta, całuski!
Jesteś cudowna:) ja od jakiegoś czasu przymierzam się do zakupu jakiegoś "zestawu startowego" ale tyle tego jest, że nie wiadomo co wybrać a tu konkretnie napisane:) dziękuję bardzo
OdpowiedzUsuńtak się zastanawiam i zastanawiam..a piszesz jasno, czytelnie...nic tylko pędzel w dłoń..i z niecierpliwością czekam na kolejne wskazówki
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
wreszcie wiem jak ogarnąć dekupage, marzy mi się to od dawna a cały czas nie wiedziałam jak do tego podejść, D Z I Ę K I !!!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam słoneczo-niedzielnie :)
Może kiedyś jak znajdę chwilkę czasu to się skuszę na decu i wtedy chetnie skorzystam z Twojej wiedzy..już nawet zbieram jakieś małe ,śmieszne w kształtach butelki.Witaj w klubie w mojej pracowni też chwyta twórcza wenę taka sama niebiańska Anielinka ...wygrałam ją w Candy u Jolci ..działa.A książki to sama wiesz prawdziwe cudo..fajnie że w tym zwariowanym świecie można spotkać jeszcze takich ludzi.Pozdrawiam słonecznie Ewa:))
OdpowiedzUsuńAniu dziękuję za instrukcję obsługi decoupage:) Skrzydłoaureolek świetnie wkomponuję się z Twoimi Niebieskimi Migdałami;) on też lubi migdały;) A co do książek to... rewelacja... pięknie oprawione!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam niebiesko buziolki:*:)
Aniu kochana jesteś :) Mam kilka serwetek, drewniane pudełka... i nie wiedziałam co mam dalej z tym zrobić, bo w książkach jest wymienionych tyle specjalistycznych produktów, klejów, lakierów, a tu taki prosty zestaw startowy! Dziękuję i czekam na dalsze instrukcje :)
OdpowiedzUsuńpiekny instruktarz startowy- rozumiem, ze bedzie cciąg dalszy♥
OdpowiedzUsuńaniolek świetny a dzieło Pani Danusi przetrwa pewnie kolejne 1000 lat.
pozdarwiam serdecznie
Jak znam p.Anię to nie zapomni o opisaniu dalej co można zrobić z decu wiem bo sam u niej się uczyłem tej techniki a prościej opisać startu chyba już się nie da brawo pozdrawiam Wojt
OdpowiedzUsuńHa, ha, właśnie brałam się do pisania postu krok po kroku, bo i do mnie spływały zapytania:) Skoro zrobiłaś to pierwsza, będę wszystkich odsyłać do Twojego bloga:) Dziękuję, za zaoszczędzenie mi pracy, bo jakoś nie wiedziałam jak się za to zabrać:))Nie mam natury nauczyciela:(
OdpowiedzUsuńsuper instruktaz dla poczatkujących :)
OdpowiedzUsuńNo i to są konkrety! :) Jakiś czas temu rozglądałam się za listą rzeczy podstawowych, ale ilość różności mnie przeraziła i zniechęciła.
OdpowiedzUsuńŚwietnie opisane, a prezenty sliczne
OdpowiedzUsuńbardzo konkretnie i na temat o początkach decoupage, może komuś się przyda, fajne informacje w pigułce :)
OdpowiedzUsuńanioł w błękicie obłędny! zakochałam się ;)))
bardzo fajna instrukcja :) Już kiedyś chciałam zacząć ale nigdy nie wiedziałam jak się za to zabrać :)
OdpowiedzUsuńDzięki warsztatom u Ciebie oraz bardzo przydatnym informacjom, wykonałam mój pierwszy decoupage na bransoletkach :) wkrótce się nim pochwalę na moim blogu.
OdpowiedzUsuńDzięki za rady :)) Prezenty cudne.
OdpowiedzUsuńDzięki za super doradę dla początkujących, przy okazji można wykorzystać resztki farb, które zostały po malowaniu mieszkania. Teraz muszę spróbować.Prezenty bezcenne;)
OdpowiedzUsuń