czwartek, 19 lipca 2012

Trawa

Ostatnio w pasmanterii zobaczyłam kolorowe lniane nici a wśród nich trzy odcienie zieleni - od razu pojawiła mi się wizja :) Tak powstał naszyjnik i bransoletka do kompletu. Wyglądają jakby były z ususzonych źdźbeł trawy, dołączyłam żuczka żeby dopełniał całości. Robiłam wcześniej takie naszyjniki ale to połączenie kolorów mnie zachwyciło...














I bransoletka :)



Chyba będę mieć przerwę w blogowaniu bo mama mojego szczęścia zabiera nas do Grecji. Z tego co czytałam na stronie hotelu z internetem może być lipa... Za to mam zamiar po powrocie zamieścić jakieś zdjęcia, może uda mi się podpatrzeć jakieś inspiracje :)

Bardzo wszystkich serdecznie pozdrawiam i dziękuję za wszystkie komentarze - sprawiają mi ogromną radość. Duża buźka!

wtorek, 17 lipca 2012

Ciąg dalszy

Szybciutko dołączam dalsze zdjęcia, bo to w zasadzie miał być jeden post :) Napiszę tylko, że do początku grudnia zeszłego roku w życiu bym nie powiedziała, że się wkręcę w lalki. Potem znajoma dziewczynka pokazała mi wampirzycę, którą przyniósł jej Mikołaj i nie mogłam oderwać oczu, zwłaszcza dłonie i ruchome nadgarstki zrobiły na mnie wrażenie... Na tym kończę bo nie chcę się rozgadywać. Dziękuję za komentarze, fajnie że piszecie to co myślicie! Dużo całusków :)






















Jesteście tu jeszcze? Dla tych co wytrwali - specjalne pozdrowienia ;)

Spectra Vondergeist

Dziś będzie o lalce :)

Zacznę od kluczowych słów - mam nadzieję że nie poczujecie się tym urażone ale rok temu żadnego z nich nie kojarzyłam z przerabianiem lalek a definiuję po swojemu i na czuja bo ekspert ze mnie żaden.
OOAK (one of a kind) - jedyna w swoim rodzaju - kategoria dla mnie dość nadużywana bo jako odnosząca się do wszystkiego, co nie zeszło z mechanicznej taśmy produkcyjnej może dotyczyć całego rękodzieła. Przy lalkach  chodzi właśnie o to, że nie są już tymi z fabryki, jedną podobną do drugiej...
Customizacja, repaint - są na to polskie słowa, które nie wiem dlaczego nie mogą być używane - "przerobienie" i "przemalowanie" świetnie oddają sedno sprawy.
Monster High - książka, film i linia lalek firmy Mattel na ich podstawie. Generalnie chodzi o liceum dla potworów będących dziećmi potworów - osobiście uważam że to bardzo fajny pomysł. Same lalki urzekły mnie swoją formą - mają ruchome stawy, przepiękne dłonie, twarze, są cudowne. Myślę, że kręcą osoby przed 15 rokiem życia i 30+. Ja w każdym razie się zakochałam. Każda lalka ma stojak więc można je traktować w kategoriach figurek. No i sam proces przerabiania - to cudowne, że każdej można nadać nową, niepowtarzalną twarz! Zwłaszcza, że każda ma inne rysy! Operettę, która nie jest jeszcze skończona pokazywałam kiedyś tutaj.



Nie chciałam pisać długiego posta ale chyba przed tym nie ucieknę. Dziś prezentuję Spectrę Vondegeist, która jest córką ducha. Na to konto ma przezroczyste dłonie i stopy, jej włosy są fioletowe, czego na większości zdjęć nie widać bo w dziennym świetle wychodzą szafirowe. Ma (w przeciwieństwie do innych lalek) bardzo dojrzałą twarz - nie czarujmy się - dlatego z nią sympatyzuję ;)

Spectrę kupiłam bardzo okazyjnie na allegro. Była już przerobiona, jak się potem dopytałam przez samą sprzedającą. Miałam duże opory czy wypada przerobić coś, co ma już etykietkę OOAK ale potem pomyślałam, że jest w końcu moją własnością. Poniżej zdjęcie lalki oryginalnej i takiej jaka trafiła do mnie (właściwy kolor włosów to ten z prawej!).


Na początku bardzo mi się podobała ale z czasem, zwłaszcza gdy patrzyłam na nią z daleka zapragnęłam żeby miała wyraźniejsze oczy. Zostawiłam usta bo są bardzo fajne i świadczą o tym, że ma jakąś dłuższą historię. Sama też zrobiłam sukienkę (kupiłam ją bez ubrań) - nie piszę "uszyłam" bo nawet nie dotykałam jej igłą z nitką.



MOJA Spectra nie jest duchem, jest (wiecznie) zadumaną opiekunką roślinności. Jej dłonie i stopy są z rodzaju mgiełki, żeby zapewnić jak najbardziej delikatny dotyk płatkom i liściom.

Jutro pokażę więcej zdjęć z tej plenerowej sesji bo dziś prozaicznie po prostu marzę o pójściu spać.
Za to bardzo Was wszystkie pozdrawiam :)

czwartek, 12 lipca 2012

Etui na kindla

Dzisiejszy post piszę z niewypowiedzianą dumą ponieważ pomijając broszki pierwszy raz coś uszyłam! I to jeszcze praktycznego i funkcjonalnego :)))
Guru od etui jest Kasia z Kiosc'u ale chciałam się sama zmierzyć z tematem. Coby gadżet był bezpieczny (niestety odgapiając od Kasi) środek wyłożyłam pianką crea. Na usprawiedliwienie mam, że gdybym nie widziała tego w perfekcyjnych kioscowych pracach może sama bym na to wpadła bo crea miałam kupioną od kilku lat na kolczyki (nigdy się nie doczekała) i leżała razem z filcem. Z resztą kolory etui (poza kotem) są nieco przypadkowe bo najgrubszy filc w arkuszu jaki miałam był zielony a pianka była różowa i beżowa (padło na tą pierwszą). Nieprzypadkowy był tylko kot - wzorowałam go na Jiji'm z "Podniebnej poczty Kiki". Byłam tak zaaferowana, że nawet zorganizowałam sobie metkę ;)
Oczywiście nie obyło się bez wpadki - zapięcie było przewidziane inne ale okazało się, że czytnik jest takim grubasem, że wszyte już rzepy absolutnie na siebie nie trafiły. Konieczność kolejnych zmian nieco mnie załamała ale w rezultacie wyszło chyba fajniej od zakładanej wersji. I kolejny raz przydało się moje kupowanie rzeczy na wszelki wypadek - tasiemka z motylkami, którą wykończyłam zapięcia była kupiona bez celu - tylko dlatego, że mi się spodobała. No i pasuje! :)









Nad e-bookiem zastanawialiśmy się od kilku lat ale wcześniej bałam się, że wyświetlacz męczy oczy. Potem u kogoś spróbowałam i przekonałam się. Subiektywnie nie do przecenienia jest dla mnie fakt, że mogę czytać w autobusach, co z książką, gazetą a nawet sms'em przyprawiało mnie momentalnie o chorobę lokomocyjną. Może dzieje się tak dlatego, że stabilniej trzyma się go w dłoni?
Życzę wszystkim szczęśliwych podróży i ciekawych lektur :)

niedziela, 8 lipca 2012

Gablotka

Dziś prezentuję "gablotkę" na biżuterię tematyczną. Jest zrobiona ze skrzynki po truskawkach, takiej jak ta, albo ta - zawsze myślałam o nich w tradycyjnych kategoriach i tak też je przerabiałam. Pomysł odwrócenia jej i alternatywnego wykorzystania podsunęła mi mama - mamę pozdrawiam :)
Problem z bransoletkami z poprzedniego posta jest taki, że dopiero trzeba im się przyjrzeć żeby zobaczyć według jakiego klucza są zrobione. Z daleka wyglądają jak klasyczne dzindzibołkowe, tyle że z innego metalu. Powieszone w takiej skrzynce (mam nadzieję!) bardziej przyciągają wzrok a tło skrzynki podpowiada temat. Oczywiście całość zrobiłam z myślą o kiermaszach.





 Na zdjęciach nie widać tego najlepiej ale skrzynka oprócz białego pomalowana jest właśnie kolorem antycznego brązu.








Mam jeszcze pomysły na kilka innych, (problem mam z czasem, nie z natchnieniem). Jak ma się czas pewnie brakuje tego drugiego...
Cóż na razie, ponieważ nabyliśmy kolejny elektroniczny gadżet będę robić na niego etui, jak zrobię oczywiście nie omieszkam się pochwalić.

Dla wszystkich duuuża buźka :)

czwartek, 5 lipca 2012

Wonderland

Dziś nie będę się rozpisywać. Chcę pokazać bransoletki inspirowane jednymi z moich ulubionych ilustracji John'a Tenniel'a do jednej z moich ulubionych książek. A swoją drogą wiedzieliście, że pierwsza wersja miała tytuł "Przygody Alicji pod ziemią" (Alice's Adventures Under Ground)?
Jedna z bransoletek jest z rzemyków, poza tym wszystkie są z adorowanego ostatnio przeze mnie antycznego brązu. Bransoletki zainspirowały mnie do innego, nie biżuteryjnego wytworu, który pokażę w kolejnym poście. Pozdrawiam wszystkich i dziękuję, że do mnie zaglądacie! :)























poniedziałek, 2 lipca 2012

Uwolnić się od zaległości...

Dziewczyny - jak Wy to robicie, że macie czas na blogową aktywność? Ja bardzo ją lubię ale coś w temacie niedomagam ;)

Byłam wczoraj na targach rękodzieła w Cafe Szafe, tradycyjnie już z Kasią z KIOSCu. Atmosfera była super, niestety wydarzenie przegrało z pogodą - był taki upał, że frekwencja ograniczyła się do przyjaciół i rodzin. Z tego miejsca pozdrawiam moją teściową a prawidłowiej rzecz ujmując świekrę, dzięki zakupom której wyszłam na plusie :) Oczywiście nie chciałam jej niczego sprzedawać - wolałam dać w prezencie ale usłyszałam "przestań, bo jak się zdenerwuję to wszystko od ciebie kupię!" :) Jadziu - duuuża buźka!
Sama też poczyniłam zakupy - kupiłam dwa pierścioneczki - jeden z ważka, drugi z kotkiem (moim zdaniem kotkiem), od przemiłej Moniki. Najpierw wypatrzyłam je na jej blogu, potem stresowałam się czy będą i czy będę te konkretne a potem to już się tylko cieszyłam i chwaliłam. To link posta z pierścionkami na blogu Moniki.

Jakiś czas temu Jabloniee zaprosiła mnie do zabawy w 11 pytań. Zasadą jest odpowiedzenie na 11 zadanych pytań (na swoim blogu rzecz jasna), wybranie 11 kolejnych osób, które chce się zaprosić do zabawy, a które jeszcze nie brały w niej udziału i wymyślenie dla nich swoich pytań. Oczywiście należy podać zaproszeniodawcę.
Poniżej pytania, jakie zadała Jabloniee i moje odpowiedzi:
  1.  Ziemniaki czy makaron? ziemniaki
  2. Góry czy morze? morze
  3. Słońce czy cień? słońce
  4. Wino czy piwo? zależy od okoliczności
  5. Książka czy kino? książka
  6. Komputer czy telewizja? komputer
  7. Wieczór przy świecach w domu czy wyjście na miasto? oba w równowadze
  8. Espresso czy latte? herbata
  9. Hotel czy namiot? hotel
  10. Szpilki czy tenisówki?  tenisówki
  11. Pędzel czy igła? pędzel
Dziewczyny, niestety nie dam rady wytypować 11 blogów, które jeszcze się nie bawiły bo była to zabawa dość popularna ostatnimi czasy a prawie tuzin to dużo i najzwyczajniej nie mam czasu :(
Bardzo, bardzo proszę - kto ma ochotę niech przejmie pałeczkę!
A oto moje pytania:
  1.  miasto czy wieś?
  2. loft czy willa z ogrodem?
  3. szpinak czy brukselka?
  4. guitar hero czy mortal combat?
  5. Murakami czy Coelho?
  6. małe kino czy multipleks?
  7. kolorowo czy monohromatycznie?
  8. lato z plażą czy zima z nartami?
  9. loki czy proste?
  10. wampiry czy wilkołaki?
Na koniec druga część prezentu dla taty - pudełko na herbatkę :)







 Na końcowy koniec banerek do zabawy, żeby nie było ... ;)


Ale mi wyszedł długaśny post ale tak to jest jak się chce i na bieżąco i z zaległości... Pozdrawiam (gorąco) i delektuję się temperaturą :)